Sypialnia, której nie ma
Jeszcze mam w pamięci tą cudowną swobodę i beztroskę bycia razem, tylko we dwoje. Nieśpieszne poranki, swawolne wieczory. Puste kieliszki po winie i puste półki w lodówce. Satynową pościel na niezasłanym łóżku i świece zapachowe w łazience. Niedbale rzuconą garderobę i przeczytane w połowie książki. Pięćdziesiąt metrów wolnej przestrzeni, tylko dla mnie i dla niego. Do spania, zabawy i błogiego lenistwa.
Teraz, po przeszło siedmiu latach mieszkania w naszym małym gniazdku, kieliszki pokryły się już warstwą kurzu, a za stołową zastawę robi przeważnie nietłukąca się melamina. Z lodówki wysypują się brokuły i chyba dawno już nie widziano w niej butelki wina. W wannie zamiast płatków róż pływają statki Lego. I choć ubrania są wciąż rozrzucone, to nie znajdziesz na nich ani krzty koronek. Zwyczajowo plamy z wczorajszej zupy dyniowej lub, co gorsza, barszczyku. Niedokończony Lód Dukaja zastąpiły rozpoczęte Przygody Krasnala Hałabały. A sypialnia, nasz romantyczna sypialnia, zmieniła się w pokój Kubusia, suszarnię, składzik rzeczy wypranych i teren rzeczy niesklasyfikowanych, upychanych w kartonowych pudłach na szafie i pod łóżkiem. I choć pokój przeszedł ewolucję, bo spełnia teraz ze sto różnych potrzebnych funkcji, żadna z nich nie wywołuje u mnie jednak dreszczyku ekscytacji. Żadna też nie kojarzy się z intymnością i błogim lenistwem.
Ale od czasu do czasu, kiedy trzeba zrobić gruntowniejsze porządki, gdy łóżeczko Skrzacika zostaje przepchnięte do pokoju starszego brata, gdy wyschną wszystkie ubrania i odnajdą swoje miejsce w szafach, wyłania się przestrzeń, która przywołuje dawne wspomnienia. Z czasów przed dwójką rozrabiaków, plam po barszczyku i pełnych koszy na pranie. Zagubiona Atlantyda! Raj, utracony na rzecz brudnych pyszczków, wszędobylskich łapek i łobuzerskich spojrzeń. Pojawiający się nieplanowanie w południe i znikający niepostrzeżenie przed wieczorem. Rozbudzający pragnienia jak fatamorgana oazy spokoju, którą kiedyś był.
Teraz, po przeszło siedmiu latach mieszkania w naszym małym gniazdku, kieliszki pokryły się już warstwą kurzu, a za stołową zastawę robi przeważnie nietłukąca się melamina. Z lodówki wysypują się brokuły i chyba dawno już nie widziano w niej butelki wina. W wannie zamiast płatków róż pływają statki Lego. I choć ubrania są wciąż rozrzucone, to nie znajdziesz na nich ani krzty koronek. Zwyczajowo plamy z wczorajszej zupy dyniowej lub, co gorsza, barszczyku. Niedokończony Lód Dukaja zastąpiły rozpoczęte Przygody Krasnala Hałabały. A sypialnia, nasz romantyczna sypialnia, zmieniła się w pokój Kubusia, suszarnię, składzik rzeczy wypranych i teren rzeczy niesklasyfikowanych, upychanych w kartonowych pudłach na szafie i pod łóżkiem. I choć pokój przeszedł ewolucję, bo spełnia teraz ze sto różnych potrzebnych funkcji, żadna z nich nie wywołuje u mnie jednak dreszczyku ekscytacji. Żadna też nie kojarzy się z intymnością i błogim lenistwem.
Ale od czasu do czasu, kiedy trzeba zrobić gruntowniejsze porządki, gdy łóżeczko Skrzacika zostaje przepchnięte do pokoju starszego brata, gdy wyschną wszystkie ubrania i odnajdą swoje miejsce w szafach, wyłania się przestrzeń, która przywołuje dawne wspomnienia. Z czasów przed dwójką rozrabiaków, plam po barszczyku i pełnych koszy na pranie. Zagubiona Atlantyda! Raj, utracony na rzecz brudnych pyszczków, wszędobylskich łapek i łobuzerskich spojrzeń. Pojawiający się nieplanowanie w południe i znikający niepostrzeżenie przed wieczorem. Rozbudzający pragnienia jak fatamorgana oazy spokoju, którą kiedyś był.
Oprócz wysprzątanej sypialni, wreszcie też mam sposobność, by zaprezentować poszewki, kupione przeze mnie już dawno temu na wyprzedaży w English Home. Czekały sobie grzecznie na maj. Wyjęłam je tak późno, co by uchronić je przed umorusanymi mordkami moich słodziaków. Teraz już długo nie pociągną czyste. Przekonam się czy fiolet komponuje się z barszczykiem. A potem znów rozwieszę pranie. Zmaterializują się zabawki i pudła. Wieczorem przywędruje łóżeczko, a z nim dziki lokator, drugi przydrepcze w nocy. I znów zrobi się ciasno. Trochę powzdycham, ale na dłuższą metę, kto by tam chciał mieszkać w sterylnym i pustym raju, nawet pachnącym bzem ;)
- Poszewki w bez na podusie i liściaste na kołdrę - English Home
- Poszewki zielone kwadratowe - H&M Home
- Obraz Drzewo - Bamboletto, Kids Town
- Imbryk - TKMaxx
Ściskam,
Pliszka
bardzo ładnie
OdpowiedzUsuńJak jasno i przejrzyście, sypialnia w której chce się wypoczywać!
OdpowiedzUsuńSzkoda, że czasu na ten wypoczynek czasami już brak ;)
UsuńPiękna sypialnia. No nikt nie chciałby mieszkać w tak pięknym wnętrzu ;) z zabawkami i dzikim lokatorem żyje się zdecydowanie lepiej:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOj tak, takie dzikie mieszkanie :)
UsuńBardzo kobieca w powiewem świeżości.
OdpowiedzUsuńTaki efekt czasami uzyskuję, jak posprzątam ;)
UsuńPiękna, jasna i własna, chociaż musicie dzielić ją z dzieciakami. Tak jak nie lubię fioletów, to u Ciebie jakoś tak subtelnie, kobieco, nienachalnie. Tego fioletu jest taka kropla, która dodaje smaku. I opis wspaniały. Życzę Wam (i nam, jako rodzicom dwóch małych dziewczynek, którzy dzielą 2 pokoje i śpią czasem z jedną, a czasem z dwiema bździągwami) jak najwięcej przespanych we dwoje nocy i długich, spokojnych poranków w weekendy :D
OdpowiedzUsuńDziękujemy z całego serca :)
UsuńWam również życzymy tego samego :D
Sypiania wygląda cudownie! Fioletowe dodatki pięknie komponują się z bzami. Jest lekko, świeżo i jasno. Gratuluję :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńO jak ja marzę o tego typu sypialni... a mąż ciągle żałuje pieniędzy na remont.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za pozytywną zmianę!
UsuńBardzo piękne jasne wnętrza z klarownymi akcentami koloru. Jestem zachwycona!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMoja sypialnia jest cały czas i ma się bardzo dobrze :) Tym bardziej, że została całkiem niedawno odświeżona i mam nową kołdrę https://senpo.pl/koldry/koldry-200x200/ której aktualnie nie zamieniła bym na żadną inną. Uwielbiam spędzać czas w mojej sypialni.
OdpowiedzUsuńAranżacja sypialni bardzo mi się podoba. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy wpis i aranżacja, która skradła moje serce
OdpowiedzUsuńNiesamowicie piękna jest ta sypialnie. Jestem nią oczarowana.
OdpowiedzUsuńJest naprawdę pięknie
OdpowiedzUsuńJak chodzi o dobre materace sklep, to ja słyszałam że firma materace-viscotherapy.pl ma naprawdę porządne. Przede wszystkim to co trzeba zaznaczyć to, to że są one wykonane z porządnych materiałów - także super... Według mnie na coś takiego sprawdzonego warto postawić.
OdpowiedzUsuńJak dla mnie to zdecydowanie jest to sypialnia, dodatkowo bardzo piękna.
OdpowiedzUsuń