Każdy ma jakiegoś bzika

Każdy ma jakiegoś bzika, każdy jakieś hobby ma, a ja w domu mam trzech chłopów, stos porcelany i … ponad 5.000 opakowań po herbatach. Tak, tak nie pomyliliście się - pięć tysięcy - a każda inna.

Swego czasu byłam drugim w rankingu kolekcjonerem w Polsce, miałam własną wystawę, a tygodniowo otrzymywałam kilka kopert ze świata od takich samych szaleńców jak ja.


A wszystko zaczęło się niewinnie, od kilku opakowań po herbatach Dilmah jakie kupowałam czasem w przypływie dekadencji w barze na uczelni. Jako bidny student gnieżdżący się na małym metrażu z zaledwie garstką osobistych rzeczy w akademikach na starych Jelonkach, te herbaty były jednym z nielicznych luksusowych rzeczy na jakie mnie było mnie stać . Nie chciałam więc by znikały mi, ot tak, bez pamięci, po wypiciu ostatniej kropelki bursztynowego płynu – zaczęłam więc zbierać po nich opakowania. Z czasem zauważyłam, że niektóre z nich pomimo tych samych smaków różnią się między sobą albo rewersem albo awersem i producent co jakiś czas zmienia design. Zaintrygowało mnie to na tyle, że zaczęłam  zamawiać w restauracjach herbatę zamiast kawy i szukać po sklepach różnych pudełek z papierowymi "teabagami". A był to początek XXI w., wtedy jeszcze nawet Tesco nie było w Polsce, a jedynie supermarket HIT, zaś Lidl dopiero otworzył swój sklep i trzymał towary na paletach. Tak więc po studiach zebrała się z tego jakaś skromna kolekcja 300 opakowań i pewnie powoli by tak sobie rosła, gdyby nie przepastny Internet. Tam przez przypadek odkryłam, że taki zbzikowanych fascynatów herbatek jest całkiem, całkiem sporo. Ba, mają nawet swoje cykliczne zjazdy i gazety, ale przede wszystkim swoje stronki ze duplikatami, które chętnie wymieniają na inne. No i wpadłam jak śliwka w kompot, a właściwie tytka w szklankę. Zrobiłam samodzielnie swoją stronkę w htmlu i ruszyłam z wymiankami. Korespondowałam głównie z ludźmi z Czech i Holandii, bo to oni przodują w kolekcjonerstwie (10 tys. to stanard) , ale zdarzały się też wymianki z Argentyny czy Izraela. Miałam szczęście, bo z Polski osób było niewiele, więc wszystkie moje rodzime produkty były mocno pożądane. W międzyczasie zwracałam się po darmowe sample do producentów. W kraju wymieniałam się znowuż na forach kolekcjonerskich za długopisy, kubki czy paragony (sic!). Zawierałam ciekawe znajomości i szlifowałam angielski. A kolekcja rosła i rosła.

Niestety po pojawieni się Jasia zarzuciłam międzynarodowe wymiany – przesyłki pocztowe dużo kosztowały, a i tych kupowanych herbat nie byłam w stanie przepić. Jednak dalej na własne potrzeby zaopatrzam się  w ciekawe okazy, ciągle też pamięta o mojej fascynacji rodzina i znajomi zbierając lub przywożąc z podroży nowe okazy (Aniu, Anetko, jesteście Kochane!).

To hobby można porównać trochę do zbierania znaczków. Opakowania trzymam w siedmiu segregatorach, ułożone alfabetycznie według producenta (tyle że w koszulkach na karty Magica). Cenię stare egzemplarze (u mnie to Teekanne z lat 80-tych) i te z błędami drukarskimi. Szukam tych nieporwanych, tylko nacinanych nożyczkami. Lubię zebrać całą kolekcję (jak ta ze Shrekiem) lub odnaleźć nowe smaki (marshmallow, dyniowa, szafranowa, a nawet z konopi indyjskich). Doceniam zarówno niebanalne grafiki jak i wysublimowaną prostotę. Rozróżniam kolejne edycje i po prostu cieszę nimi oko. Relaksuje się przeglądając je, przy okazji zaspokajając babską potrzebę zbieractwa. Hobby wręcz idealne, prawda?


Nowa dostawa od znajomych.

Wyjątkowo smaczne herbatki z U.S.A.

Dziecięce wzory zawsze wywołują uśmiech na twarzy. Tu tureckie i węgierskie.

Seria kanadyjskiej marki Four O' Clock wykorzystała fragmenty obrazów.

Bajeczna czeska seria z retro rycinami.

Hornimans była podobno ulubioną herbatą Nietzche'go. Choć pewnie nie ta z hiszpańskiej edycji ;)

Australijska z za siedmiu mórz i śląska, kupiona za rogiem. Ciekawe jakie skutki uboczne ma Kamasutra ;)

Kolorowe grafiki herbat ze SriLanki (choć przywiezione z Rosji).

Urocze są te francuskie świstaki.

Pyszna, korzenna Yogi Tea, dostępna w Polsce. W środku, na herbacianych zawieszkach znajdziesz też życiowe sentencje. Prawie jak ciasteczka z wróżbą ;)

Zdobycze z Północy.

Banan i pomarańcza była całkiem smaczna, choć swego czasu namiętnie piłam rodzimą truskawkę z wanilią z Herbapolu.

Dość popularna u nas Teekanee, tu w wydaniu niemieckim i francuskim...


Po prostu czadowa!

I moja ulubiona :)

Izraelska - dotarła z perypetiami, bo koperta była w strzępach i cofnęli ją do nadawcy nie mogąc odczytać mojego adresu. Zresztą często dostawałam przesyłki potargane, otwarte i ponownie zaklejone na poczcie  -  w końcu paczka herbatek w kopercie wygląda jak plik banknotów :D

Odlotowe smaki i herbatka u Królowej.

Małe, duże, prostokątne i trójkątne - im ciekawszy kształt, tym większa radość dla kolekcjonera.

Segregatory muszą być solidne, bo są ciągle wertowane.

Jak się nie zmieszczą to można je nawet oprawić ;)


To co, może teraz łaskawszym okiem zerkniecie na te "papierki" wyrzucane po wypiciu herbaty, na ich ciekawe grafiki i  ukryte opowieści. Może wydobędziecie ich urodę wykorzystując do scrapbookingu lub przerabiając na orgiami (teabag folding). A może nawet zaczniecie zbierać... Nie, lepiej nie, bo jeszcze odbierzecie mi moje kolekcjonerskie srebro ;P 

A Wy jakie macie bziki?


Ściska, zbzikowana
Pliszka

Zajrzyj też tutaj =>  Eureka! Półka na herbaty ze starej skrzynki

Komentarze

  1. Cudowne "wariactwo";) Uwielbiam ludzi, którzy z taką pasją zbierają coś:) Pozdrawiam serdecznie od dziś pijąc herbatę pomyśle o Twojej pięknej kolekcji ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fantastyczna kolekcja. Fajna pasja😊

    OdpowiedzUsuń
  3. pierwszy raz słyszę o kolekcjonowaniu opakowań po herbatkach , chociaz uwielbiam herbate najwiecej pijam sypanej i zbieram puszki po nich , ale opakowań nie nawet nie wiedział ,że ktoś je zbiera , mam parę po herbatach muminka więc jak chcesz mogę Ci przesłać podaj adres , ja uwielbiam herbate i jeżdżąc po swiecie duzo przywożę i próbuję , o ile ja tytek powyrzucałam ...a szkoda niektóre były wyjątkowe , ale nie wpadłam na to by je zbierać ;) co do Izraela to co psałaś ,że otwieraja sprawdzają...niestety tak maja oni sa bardzo ostrozni , nam nawet bagaż otwarli zerwali kłódke i pasy ,żeby sprawdzić ,a potem włozyli tylko kartkę z przeprosinami ;) ,że to dla bezpieczeństwa musieli otworzyć
    fajna sprawa z tm zbieranie ...moze i ja zacznę pprócz herbaty zbierać papierki ;)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ps. mój mąż zbiera kapsle i podkładki ;) kazdy ma jakiegoś bzika ...a ja kolekcjonuje stare filiżanki ;p żebym miała w czym pić herbatę , a z herbatą mogłabym sklep ,albo herbaciarnie otworzyć , o czym skrycie marzę ;) , pozytywnie zakręcona :d

      Usuń
    2. To przyłączam się do spółki ;) Bo też mi się herbaciarnia marzyła - tylko z kopertkowymi herbatami :D

      Co do kapsli i podkładek, w Polsce jest fajne Forum Kolekcjonerów Rzeczy Najróżniejszych http://collections.pl - mąż może poszerzyć kolekcję :D
      Wogóle zbieranie jest fajne i ma coś w sobie z hodowania roślinek, bo ciągle się coś pojawia, ale w przeciwieństwie do kwiatów, kolekcji nie można zasuszyć ;)

      A Muminków jeszcze nie mam, więc z chęcią wzbogacę kolekcję - odezwę się na priv.
      Mocno ściskam:*

      Usuń
    3. zatem czekam na maila od Ciebie :D

      Usuń
  4. Wczoraj poczytałam Twój wpis i zachwyciłam się.
    Przypomniały mi się stare, dobre czasy, kiedy kolekcjonowałam nietypowe butelki po winie.
    A Twoje segregatory ? No mistrzostwo świata - idealnie uporządkowane. BOSKIE!!!!!!!!!!!!!!!
    usiąść i oglądać jak stary album ze zdjęciami. I myśleć kto zaprojektował? jaki to był smak?
    Ech Pliszka - jesteś szczęściarą mając takie hobby.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. o ja tez zbieram nietypowe butelki po winie ;)

      Usuń
    3. W każdej chwili możesz zacząć ;) A butelki - fantastyczna sprawa - też bym pewnie załapała bakcyla, ale mam za małe mieszkanko :)
      Ściskam!

      Usuń
  5. Wow :)
    Imponująca kolekcja.
    Jestem wielką fanką herbaty, więc z chęcią bym wypróbowała.
    A opakowania są świetne.
    Uściski serdeczne.

    OdpowiedzUsuń
  6. Gratuluję wyjątkowego hobby i imponującej kolekcji. Ja zbieram monety euro ze wszystkich państw strefy. Może nie są tak kolorowe jak opakowania od herbat, ale też pasjonujące.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

INSTAGRAM - MYLITTLEHAPPYNEST