Gotowi na szkołę

To co, szkoła czas start? 

Znów zacznie się poranne wstawanie i wieczorne odrabianie lekcji. W nocnym amoku szukanie czystych koszulek na wf. Znów z tornistra zaczną wypadać niedojedzone kanapki i pomięte zeszyty. A po domu zaczną wirować połamane kredki i ołówki. Znów w biegu będę gonić, poganiać i pospieszać. Siebie, dzieci i mleko w garnku. Żeby zdążyć na szpilkach, na dzwonek, na autobus, na czas…   O tak, znów zacznie się permanentny chaos i wieczny niedoczas. 

Ale luzik, chyba już go ogarniam, ten chaos. A reszta ferajny ze mną. Przecież druga klasa to już bułka z masłem, prawda? Wszystko przerobione – te notoryczne poranki i zdyscyplinowane wieczory. Kanapki, zeszyty i koszulki na wf. Nawet kredki i ołówki (niech żyje automatyczna strugaczka!). Co może pójść nie tak ;)

Ogarniam zresztą też pokój mojego uczniaka, zaopatrując go w coraz to kolejne pudełka i pojemniki na jego niezliczone skarby. Rzeczy przybywa, a on nie rad jest czegokolwiek się pozbywać (wliczając te stare pomięte zeszyty i niedojedzone kanapki). Ale powoli sam też już ogarnia, i pokój i chaos, sam układa i segreguje. A przy okazji, podpatrując mamuśkę, gromadzi kolekcję całkiem fajnych papierniczych rzeczy – ołówków, gumek, notesów.  Przecież grunt to dobra organizacja i przygotowanie do nauki :)

Z dobrym zapleczem i spokojnym podejściem największy chaos jest przecież do opanowania. Nawet ten wytworzony przez zakręconego drugoklasistę. Niestety niedoczas pozostanie – jego nie da się upchnąć do pudełka ;)

Ściskam,

Pliszka

Zobaczcie też wcześniejsze odsłony pokoju Jasia:

• Witaj szkoło - pokój pierwszaka
• Przygoda na tapecie
• Dawno, dawno temu w odległej galaktyce...